Wczoraj, gdy jechałam taksówką, kierowca zapytał, czym się zajmuje. Gdy odpowiedziałam “świadomością ciała” poprawił lusterko wsteczne, częściowo rezygnując z widoku drogi z tyłu. Chętnie opowiedział, że generalnie w ciele trzyma się żwawo (бодрячком, хохо), ale
bolą go plecy (spędza wiele godzin dziennie w fotelu). Gdy dopytał, co rozumiem pod ŚWIADOMOŚCIĄ CIAŁA — słyszenie/zauważanie sygnałów dochodzących z ciała, fizycznych odczuć — stwierdził, że tego nie umie.
NIE UMIEM
Boli mnie, gdy słyszę, jak ktoś mówi “nie umiem” i wycofuje się z przestrzeni, która jest jego przestrzenią życiową.
Z ciała nie da sie wycofać.
Bardzo dobrze to zrozumiałam, gdy rodziłam – wiele godzin w bólu, przę, a nie idzie. Myślę sobie, że już nie chcę, że idę do domu, że to rodzenie to nie dla mnie, NIE UMIEM!!!
Ale z porodu nie da się “wyjść”, trzeba urodzić.
Nie da się “wyjść” z bycia we własnym ciele. I można sie odcinać, osądzać swoje zdolności, rezygnować z zauważania tej warstwy bycia. A ciało i tak JEST. I żyjesz ciałem.
Słuchanie ciała, słyszenie, zauważanie odczuć fizycznych – rozkład ciężaru, ucisk/dotyk, położenie w przestrzeni i td – wzmacnia połączenie. Nie musimy oceniać, czy jestem w tym dobra – każdy ma swój bagaż psychologiczny, blokujące przekonania – po prostu kierować część uwagi do wewnątrz, i to już działa. A energia podąża za uwagą.
Mój kierowca – inteligentny Ukrainiec w średnim wieku – z dużą ciekawością słuchał i o świadomości ciała i o nieoceniającym podejściu somatycznym. Opowiedziałam mu o podstawowym ćwiczeniu Living Somatics, które można robić w dowolnej pozycji, również prowadząc auto. Sama często go robię za kierownicą, to nie wymaga 100% uwagi, tylko np. 10%. Co to znaczy – cały czas mieć w ciele 10% uwagi? A 30 %?
A ile uwagi masz w ciele teraz?
Bycie w ciele uprawiamy w każdej chwili.
Na warsztatach i sesjach robimy to w sposób skondensowany, aktywnie poszerzając swoją relację z ciałem
Zobacz najbliższe wydarzenia