W grudniowym numerze czasopisma Zwierciadło ukazał się artykuł o somatyce z moimi komentarzami i relacją z zajęć Ciałonautyki. Dziennikarka – bardzo miła i otwarta osoba – odwiedzila zajęcia Ciałonautyki, eksplorowała kości w ruchu, rozmawiałyśmy o somatyce, o jej istocie.
Cieszę się bardzo, że somatyka (a nawet Ciałonautyka, hehe) przesącza się do mainstreamu! Jest to praktyka bardzo dostępna i zmieniająca jakość życia na wielu poziomach 






Niestety, artykuł jest pod hasłem “trening somatyczny”, co wg mnie jest nonsensem. Zacytuję to, co powiedziałam w artykule:
“Kiedy mówię o somatyce, nigdy nie używam słowa “trening”, bo w jego znaczeniu wyczuwa się zadaniowość, jakiś konkretny cel. Używam określenia “eksploracja”, to słowo znacznie lepiej oddaje istotę praktyk somatycznych, które są nastawione na odczuwanie własnego ciała.
Istotą somatyki jest postrzeganie ciała jako procesu, który się wydarza – wydarza tu i teraz. Gdy odpuścimy zadaniowość i ciśnienie na cel oraz pozwalamy ciału po prostu być, okazuje się, że osiągamy znacznie więcej – zaspokojenia swoich rzeczywistych potrzeb – ruchu, uwagi, autentyczności, bezpieczeństwa…To ma szansę się wydarzyć, gdy skupiamy swoją uwagę na czuciu ciała.”
Szczegolnie teraz, gdy jestem na szkoleniu Body-Mind Centering zanurzona w somatykę po koniuszek nosa i doświadczam, jak głęboka jest ta praca, jak moje ścieżki neuronalne nabudowują się na poziomie pnia mózgu, jak doświadczam zmiany na poziomie komórkowym.
Sprowadzanie somatyki do treningu, który walczy z napięciami, jest bardzo dużym uproszczeniem.
Owszem, podczas pracy somatycznej napięcia puszczają. I to może być bardzo dobrą MOTYWACJĄ, by przyjść na zajęcia.
Ale nie jest to ISTOTĄ tej pracy.
Istotą jest CZUCIE SIEBIE na głębszym poziomie.
Ale zrozumienie tej istoty – takie prawdziwe głębokie zrozumienie – jest procesem długotrwałym. Sama osobiście, odkrywając dla siebie kolejne poziomy ucieleśnienia, nie mogę wyjść z podziwu, jakie czucie ciała może być głębokie, że to nie ma dna.
Więc, jeżeli masz ochotę to poczuć i “powyginać swoje ciało niczym leżakujący niemowlak, gotowy do eksploracji świata”* – zapraszam na zajęcia
*to określenie o niemowlakach mnie uśmiało





A jednocześnie jest zgodne z prawdą i zgodne z potrzebami większości z nas: ciało naprawdę potrzebuje wyginać się na podłodze! Jest to dobre dla układu nerwowego, dla powięzi, kości, organów…a gdy w efekcie czujesz gotowość do eksploracji świata – to o to chodzi, hehe 

Sama bardzo doceniam tę możliwość 
