Jak schudłam 20 kg nie mając takiego celu
Ciało…Niby nie najważniejsza sprawa w życiu, ale jakżesz istotna. Ostatnie lata żyję pod znakiem CIAŁA: ciała jako medium i jako message.
Kiedyś dla mnie jednym z najważniejszych tematów cielesnych był temat wyglądu, czy ładnie, czy fałdki na boczkach się nie odznaczają. Ubierałam się po to, by się nie odznaczały, ćwiczyłam po to, by się nie odznaczały. A jednocześnie odznaczały się co raz bardziej…
Dostrzeganie ciała głównie w sytuacjach, gdy POWINNO wyglądać (ważyć, mierzyć, prężyć się), lub gdy POWINNO sprostać (pobudka, zaśnij, 50 brzuszków) – dość powszechny pryzmat patrzenia na ciało, niestety – jest wyzyskiem, eksploatacją. Taka kolonizacja własnej ziemi, własnych zasobów. Wcześniej czy później wyzysk daje o sobie znać i uruchamia spiralę frustracji, która często sama się nakręca poprzez zajadanie i brak chęci do życia i ruchu. I w efekcie – im bardziej siebie ciśniesz, tym gorzej wyglądasz… Ale wyzysk – to tylko jedna z możliwych dróg życia we własnym ciele!
Więc sobie żyłam jakoś, dużo siedziałam, tyłam, zapadałam się w sobie…W pewnym momencie zdecydowałam, że ok, już nie muszę być ładna – przez 15 lat byłam, teraz mogę nie być (serio, pamiętam to postanowienie). Na szczęscie, na mojej drodze pojawili się Nauczyciele: Ruch, Świadomość, Ciekawość. Somatyka, improwizacja ruchowa, świadoma praca z ciałem – zaprowadziły mnie do miejsca, w którym jestem: szczęśliwie żyję we własnym ciele, ŻYJĘ CAŁYM CIAŁEM. Ciało jest kreacją, źródłem wiedzy o świecie i sobie, sposobem na przetwarzanie życia i wiele więcej…
Poza tymi SKARBAMI otrzymałam też bonus: minus 20 kg i blask w oku. Co radykalnie wpływa na postrzeganie osoby, więc koleżanki pytają o dietę i sekretne sposoby. Owszem, są konkretne działania: dużo się ruszam, tańczę, korzystam z masaży, nie przytłaczam siebie nadmiarem jedzenia, nawyk jedzenia jako rozrywki zanikł. Ale to, co objawia się na zewnątrz, ma swój początek w środku.
Jeżeli czujesz że temat wyglądu dominuje w twojej relacji z ciałem, że twoje ciało ciągle MUSI – przeczytaj, przemyśl, poczuj słowa mądrej Clarissy Pinkoli Estes. To jest to, co zmienia fokus w relacji z ciałem, by otworzyć drzwi do cielesnego kosmosu. Cytat jest poniżej, ale dodam jeszcze jedną rzecz od siebie.
Ciało żywe, szczęśliwe zawsze jest piękne. Lecz piękno wobec pełnej relacji z ciałem, z której można tyle czerpać, przestaje być istotne. Piękno jest tylko objawem czegoś ważniejszego, dążenie do samego piękna może okazać się kultem cargo.
JEŻELI CHCESZ, BY DRZEWO ZAKWITŁO – NIE PODLEWAJ GAŁĘZI, NA KTÓREJ SPODZIEWASZ SIĘ KWIATÓW, PODLEWAJ KORZENIE.
(c) stara chińska mądrość, którą sama wymyśliłam 🙂
Clarissa Pinkola pisze o kobietach, ale ten temat nie ma płci. Zanurz się w jej słowa i zobacz, czy coś Tobie zagra.
P.S. Piszę to wszystko też dla siebie, by był taki przyczółek słowny, gdzie można zajrzeć w razie potrzeby.
Clarissa Pinkola Estes, „Biegnąca z wilkami”, Rozdział 7. Radość ciała: fizyczna spontaniczność
“Do głębi porusza mnie widok bawiących się wilków, kiedy w biegu zderzają się ciałami; stare wilki inaczej, młode wilki inaczej, wilki chude i tłuste, długonogie, te ze spuszczonymi ogonami i oklapniętymi uszami i te, których złamane kończyny pozrastały się krzywo. Każdy ma inną budowę, każdy ma swoją siłę i własną szczególną urodę. Żyją i bawią się w zgodzie z naturą. Nie usiłują być tym, czym nie są.
Kiedyś na północy obserwowałam wilczycę o trzech nogach; tylko ona potrafiła się przecisnąć przez skalną szczelinę do miejsca, w którym rosły dzikie jagody. Pamiętam widok szarej wilczycy składającej się do skoku; śmignęła błyskawicznie, zostawiając w powietrzu srebrzystą smugę.(…)
Pomimo ich szlachetnej urody i siły o wilkach najczęściej mówi się, że są zbyt żarłoczne, nienasycone, wyrachowane, bestialskie. Podobnie jak o wilkach, często mówi się o kobietach tak, jakby można było u nich zaakceptować tylko konkretny temperament, tylko pewien ograniczony apetyt na życie. Co więcej, zbyt często nadaje się wymiar moralny wygładowi zewnętrznemu, przypisując kobiecie dobro lub zło, zależnie od tego, czy jej wymiary, wzrost, sylwetka i sposób poruszania się są zgodne z jedynym obowiązującym ideałem. Kiedy kobietom wskazuje się pojedynczy wzorzec piękna, do którego mają dostosować swoje nastroje, sposób zachowania i sylwetkę, ich dusza i ciało zostają uwięzione, tracą swobodę.
Dla psychiki kierującej się instynktem, ciało stanowi ośrodek czuciowy odbierający wszelkie wrażenia związane z istnieniem (…) Dla wyobraźnie ciało jest potężnym wehikułem, duchem żyjącym razem z nami modlitwą życia; rządzi się własnymi prawami. (…)
Ciało jest żywym zapisem życia, które zostało nam dane i odebrane, życia na jakie mamy nadzieję, życia, wracającego do zdrowia. Jego największą wartością jest zdolność do natychmiastowej reakcji, głębokiego odczuwania doznań, przeczuwania.
Ciało przemawia wieloma językami. Przemawia kolorem i temperaturą, rumieńcem rozpoznania, blaskiem miłości, popiołami bólu, żarem podniecenia, chłodem obojętności. Przemawia nieustannym, niedostrzegalnym tańcem, czasem kołysaniem, czasem pląsaniem, czasem drżeniem. Każde radosne drżenie serca, każdy upadek ducha, depresja, budząca się nadzieja znaczą się na ciele.
Całe ciało, kości, stawy, nawet mały palec przechowują pamięć. W każdej komórce w postaci obrazów i wrażeń zamknięty jest zapis naszych doświadczeń.(…)
Odmawianie ciału tych wspaniałych właściwości i urody to odrywanie go od przyrodzonego mu ducha, przyrodzonej formy, pozbawianie prawa do radosnych uniesień. Uznając je za brzydkie i godne odrzucenia tylko dla tego, że jego uroda nie mieści się w obowiązujących kanonach, niszczymy naturalną radość pochodzącą od dzikiej pierwotnej natury.”
Jeżeli czujesz, że chcesz popracować ze swoim podejściem do ciała, popracować z ruchem – zapraszam na sesję indywidualne oraz na warsztaty